wtorek, 30 lipca 2013

Jak wykorzystać szpilki przy szyciu..czyli jak ja to robię





Przy okazji tego posta   Iwonka wywołała  do tablicy temat jak upinać szpilki  aby  dobrze się szyło. Odpowiedziałam  jej ,że jeśli nie muszę to omijam  je  szerokim łukiem. Mnie osobiście  korzystanie  z  nich wcale szycia nie ułatwia  tak bardzo jakby się wydawać mogło. I z taką myślą  żyłam do dzisiejszego poranka  .A dzisiaj rano szyjąc  patchworkowy  blok  przypomniało mi się pytanie Iwony  i  do mojej poprzedniej odpowiedzi powinnam  nanieść  małą poprawkę.  Otóż  Iwonko używam szpilek o czym całkiem zapomniałam , często a nawet  bardzo często  przy szyciu bloków patchworkowych. Ale używam ich w sposób  w jaki doszłam metodą prób i błędów  , dla mnie samej najbardziej wygodny w zastosowaniu.  Ale zanim pokażę jak to robię , jako że  dokładnie pochyliłam się dzisiejszego ranka nad tematem upinania szpilek  pokażę dwa podstawowe sposoby.

Pierwszy najbardziej tradycyjny  szpilka wpięta poziomo  przed stopką .W tym przypadku możemy ale nie musimy wyciągnąć szpilkę przed najechaniem stopką.



Ale jest jedno  ale …zobaczcie jak  wpięcie szpilki podnosi materiał .Ilość wpiętych tak szpilek za każdym razem powoduje w jakimś stopniu przesunięcie materiału. W przypadku patchworku  ma to kolosalne znaczenie dlatego ten sposób upinania  wykluczyłam całkowicie.


Drugim sposobem jest wpięcie szpilki  prostopadle do stopki .



I tu materiał delikatnie szpilka podnosi do góry .
Ale w tym przypadku trzeba pamiętać jeszcze o jednej rzeczy .Szpilki należy sukcesywnie usuwać  przed najechaniem  stopką.


Kiedy wyciągamy szpilkę – materiał kładzie się  ponownie na prosto i już  odpada nam problem  przesunięcia szwów. Kiedy zaczynałam zabawę z  patchworkiem ten właśnie sposób stosowałam . A ponieważ z reguły  bardziej skupiałam się na walce  o każdy milimetr równego zszycia szwów, często gęsto zapominałam  o tym aby szpilkę usunąć. 

I tak to oto metodą prób i błędów doszłam do sposobu który ja stosuję.
Wpinam szpilki wzdłuż stopki w  odległości od 2-3 cm od brzegu materiału



Szpilka  nie podnosi materiału , stopką przeszywam bezpiecznie ,  a usuwam  ją dopiero po  całkowitym zakończeniu szycia.
W zszywaniu   małych elementów bloku mam możliwość zapanowania   zarówno na przodem jak i końcem zszycia



W przypadku zszycia większej ilości elementów tak upiętych


dzięki  dużej  odległości  wpięcia szpilki mam możliwość kontroli   właściwego połączenia  szwów



Po zakończeniu szycia i wypięciu wszystkich szpilek , rzadko zdarza się aby szwy się nie schodziły.
Ja ten sposób stosuję w patchworku , gdzie wszystko  powinno być  ułożone na płasko  i trwa  nieustanna walka o każdy milimetr  równego zszycia bez przesunięć.
Nie próbowałam natomiast tego sposobu przy szyciu dużej  czy małej rozmiarów .W tym kąciku  krawieckim  unikam szpilek jak ognia   posiłkując się  swoimi dziesięcioma paluszkami.
I tak to Iwonko  z tymi szpilkami  w moim  ogródku krawieckim sprawa się ma …

                                                                       Ewa.........

30 komentarzy:

  1. 1 i 2 sposob znałam ale ten 3 jest znakomity, muszę go zapamiętać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nas w szkole uczono by szpilki wbijać tak jak na zdjęciu 1. tylko, że na odwrót, i w sumie tak właśnie sobie ułatwiam szycie jeżeli używam szpilek, ale od szpilek wolę fastrygę i wtedy staram się by też ona była ciut dalej od linii szwu maszynowego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę ,że odwrotność wbicia szpilki w tym sposobie nie ma większego znaczenia ...pozostaje fak lekkiego podniesienia materiału

      Usuń
  3. Staram się nie używać szpilek, bo zawsze poranię sobie palce:)Wypróbuję Twoją metodę:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyszpiliłaś mnie tym postem, pionowo na czwarty sposób:)))
    Buziaki, Ewciu :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to bez fastrygi ani rusz, ale ze szpilkami szybciej. Ten ostatni sposób godny uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  6. super post, to naprawdę cenne rady.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szpilek unikam jak tylko mogę, ale jeżeli muszę to korzystam z 3 metody:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oja Cię fastryguję! istna magia i to kolorowa, patchworkowa! Ostatni sposób rzeczywiście super się sprawdza, widać! A ja - co to ja szyję.... a... no nie za wiele, jednak ile igieł i szpilek nagięłam i nałamałam, tego najstarsi górale nie wiedzą ;D
    Ewuniu, Ty to pomyśl lepiej nad jakąś książkową wersją, bo te Twoje porady, nawet dla mnie są baardzo cenne! Ściskam mocno,

    OdpowiedzUsuń
  9. Też ich nie lubię ale nauczyły mnie pokory :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za lekcję na pewno się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tam szpilki lubię i nawet zrobiłam sobie na nie taki mega igielnik:)
    A swoją drogą to ciekawe dlaczego, ale ja też w podobny sposób korzystam ze szpilek ;)
    Niezły kurs i zapewne dla wielu bardzo przydatny.
    Pozdrawiam cieplutko Marta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewne rzeczy dziedziczy się w genach po starszej siostrze...jak to mówią gen gena goni :)

      Usuń
  12. Ewo - Ty już wiesz, że jesteś moją mistrzynia :-) Cudny post! Dziękuję :-) Sposób drugi stosuję najchętniej, trzeci będę próbować(myślę, że będzie się dobrze sprawdzał :-)), pierwszy też stosuję, ale teraz pamiętam o wyciąganiu szpilek przed najechaniem stopką :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko ten post jest dla Ciebie, zmotywowałaś mnie do jego napisania.Myślę,że w temacie szpilek już nic mi się nie przypomni :)

      Usuń
  13. Ja do niedawna stosowałam sposób drugi, pierwszy jedynie podczas marszczeń, ale przy tym drugim zawsze i tak dochodziło do przesunięć a dodatkowo zawsze szew szedł krzywo gdy wyciągałam szpilkę. Obecnie stosuję pierwszy, ale i fastrygą nie pogardzam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to spróbuj tego trzeciego , a może uda się ominąć fastrygę...:)

      Usuń
  14. uwielbiam Ewuni twoje kursiki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja ostatnio zapomniałam o szpilkach i najechałam na jedną igłą. Oczywiście nic się nie stało, po za wielkim bum i moim szokiem, "co się dzieje?!". Choć już byłam pewna, że igła złamana.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja jak juz musze to uzywam drugiego sposobu i jak na razie pamietam o wysuwaniu szpilek przed przejechaniem igla ,ale i sprobuje te 2,3 cm z boku przypinac tak rzeczywiscie bedzie lepiej :) Dziekuje za lekcje Ewus :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,"...Jeśli nie teraz,no to kiedy..." :) Dotyczy też igielnika ;)Fakt "haftuje się" biscornu, ale Twoja Ewo fotka z igielnikiem zmobilizowała mnie i taki zawsze pod ręką.Do pracy! Pozdrawiam i zapraszam,Iventi.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję i ja za ten post :) Ja raczej nie lubię szpilek, bo to dodatkowe utrudnienie, ale wiem, ze czasem musi być trudniej, żeby potem było łatwiej. Ostatnio szyłam patchwork - poduszkę i niekoniecznie wyszło mi wszędzie równo. A to dlatego właśnie, że nie chciało mi się za każdym razem upinać szpilek. Szpilki - to bardzo ważny element, zwłaszcza przy szyciu patchworku. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uleńko co do szycia patchworku przy pomocy szpilek to zgadzam się z Tobą w 100 %

      Usuń
  19. Dziękuję za cenne rady, pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  20. bardzo przydatne :)

    pozdrawiam, K.
    www.koraszyje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Kolejny fajny kursik ! I igielnik śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Beata ..żarty się Ciebie trzymają tego popołudnia...mój igielnik toż to naprędce sklecone małe co nie co....Twoje to dopiero cudeńka.Kurcze dopiero teraz sobie przypomniałam ,że mam Twoje cudne serducha i mogłam na nich szpilki poupinać...ech gapa ze mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo przydatny post, moja mama nie używała nigdy szpilek, ale ona niewiele szyła ja za to korzystam często bo mi się inaczej wszystko przesuwa

    OdpowiedzUsuń

...Dobrzy przyjaciele muszą sobie wszystko mówić nawet jeśli nie jest to przyjemne....:-)

Print Friendly and PDF
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...