Cały tydzień 
minął mi  na  "kanapkowaniu ", a potem
pikowaniu podkładek ..Dzisiejszy
post  to opis strony technicznej moich
zmagań.
 Trochę mi zeszło na 
przygotowaniu  kanapek  albowiem agrafki  zastąpione zostały  fastrygą. Jak dla mnie  metoda ta jest bardziej czasochłonna, ale za
to potem lepszy komfort  pracy przy
pikowaniu. Warstwy nie podniesione przez agrafki  stanowią jedną prostą do pikowania płaszczyznę .
Ja swoją wiedzę w tym temacie zdobywałam na innym  „tutku” , 
ale jak to w życiu bywa już po fakcie znalazłam inny .Więc jeśli ktoś
chętny do spróbowania  takiego sposobu to po
wiedzę odsyłam    tutaj
Topy podkładek to testowe bloki Farmes Wife ,  czyli  małe wprawki 
już dzisiaj,  przed tym co mnie czeka z końcem roku.Ręka co prawda
coraz  płynniej współpracuje z  maszyną , ale za to nici całkowicie odmówiły
posłuszeństwa. Na moje wprawki szkoda mi było  inwestycji  w nici typowe do pikowania,  wiec korzystam z
poliestrowych i to w dodatku na dużych szpulkach .Te tym razem były
wyjątkowo  niewspółpracujące. Przewijałam
je ręcznie na małe szpulki  , regulowałam
maszyną  jak tylko można a i tak efekt
był marny.
Kiedy już
skończyłam  te swoje zmagania  doznałam olśnienia w temacie ustabilizowania
dużej szpulki do małej maszyny.
Wzięłam  dwie
szpulki : jedną dużą a drugą małą
Wsadziłam jedną w drugą( mała ściśle musi wypełniać ta
dużą )
 potem tak złączone założyłam  na
trzpień maszyny i ruszyło. Duża szpulka ściśle osadzona została dzięki  małej. Nić zaczęła iść wreszcie
poprawnie  bez większych regulacji .
Dodatkowo zapożyczyłam sobie z overlocka taki mały
stabilizator dla nici.
 Można też samemu bardzo prosto zrobić sobie taki wspomagacz  . Z twardej tektury wycinamy odpowiedni okrąg , w środku dziurka i gotowe.
Ale i bez jego wspomagania nici  osadzone na trzpieniu są dobrze
Przy wykorzystaniu dużej szpulki nici  do   domowej stębnówki  korzystałam już wcześniej z innych wspomagaczy
– typu kubek, stabilizacja na agrafce. Te sposoby   zdawały egzamin  przy normalnym szyciu, przy pikowaniu nitka
jednak musi być prowadzona poprawnie od góry. O tym nie tylko poczytałam , ale
i zdobyłam  wiedze właśnie w trakcie
mojego ostatniego pikowania.
Problem dużej szpulki 
rozwiązałam pozostał mi jeszcze jeden . Przyszła  chyba pora na zakup odpowiednich nici ,  chociaż trochę mi ich szkoda do moich
testowych  pikowań. No cóż jak się ma naturę " centusia" to czasem trzeba się  ostro zmagać z samym sobą.
I to byłoby na
dzisiaj tyle w kwestii moich  szyciowych
zmagań .
Żeby już dzisiaj nie przynudzać , podkładki pokażę
następnym razem .
                                                                                        
Ewa…

hmm musze sobie zapamietac sposob z wlozeniem malej do duzej nitki, poniewaz ja najczesciej uzywam tych duzych. Jak to mowia : Uczymy sie cale zycie :) A podkladki widac ,ze sa Piekne :) I wcanie nie przynudzasz ,ja bardzo lubie Cie czytac :)))) Milego Weekendu Ewus Ci Zycze :)) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńTo dobrze,że mam w Tobie Aga wierną czytelniczkę...wzajemnie odpoczywaj chwytając pierwsze promyki ciepłego prawie wiosennego słońca:)
UsuńEwa, to jest genialne! już pomysł z mikserem był kosmosem, gdzie ja daleko przed wymyśleniem koła toruję sobie drogę fastrygą, ale TO! proste - cudowne - idę sprawdzić, bo tych dużych szpulek trochę zalega właśnie z powodu trudności z "odwijaniem niesynchronicznym" buziaki i uściski,
OdpowiedzUsuńTo niech nie zalegają tylko szyją ... :-)
UsuńPomysł super, ja mam podobny. Takie szpule kupuje w hurtowniach po 3,50 za sztukę, a kiedyś głupia kupowałam w pasmanterii. Za małą płaciłam 5 zł.
OdpowiedzUsuńW hurtowniach zdecydowanie taniej , jak jest możliwość zakupu to trzeba korzystać.A duże zwoje nici to na dłuższą metę zdecydowanie tańszy koszt niż małe :-)
Usuńpomysł super! ja ma specjalny stojak zrobiony na duże szpulki, ale teraz nie używam- jak wrócę do dużych szpul wypróbuję Twój patent koniecznie!
OdpowiedzUsuńJa mam duży przy przemysłówce to super sprawa :)
UsuńPomysł ze szpulkami znam i też sprawdzałam, działa :) Też kiedyś fastrygowałam kanapki, niestety z braku czasu ostatnio używam agrafek - fastryga jest znacznie wygodniejsza. Czekam na podkładki, choć już widzę, że mają w lamówce wstawkę innego koloru - bardzo to lubię :)
OdpowiedzUsuńMasz racje fastryga jest znacznie wygodniejsza tyle że więcej czasu na nią schodzi.
UsuńPomysł na stabilne osadzenie szpulki bardzo dobry ! Wiadomo : potrzeba - matką wynalazków ! Ciekawa jestem jak powstawały te cudne, bąbelkowe pikowania. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńUla te bąbelki to kamienie zwane przeze mnie potocznie zapchaj dziurami :)
UsuńAle, to sobie wszystko pokombinowałaś :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że bez zastanawiania powinnaś sobie kupić specjalne nici tym bardziej, że Twoje pikowane prace są ładne i nie wywalasz ich :).
A robotka będzie Ci lepiej szła :).
I ja tak myślę wiec idę na zakupy :)
UsuńPotrzeba matką wynalazków.... Podziwiam Cię w nowej technice. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietny pomysł,ja na takie coś nie wpadłam :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Gratuluję kreatywności!
OdpowiedzUsuńDużą ilość promieni mi prześlij bo u nas coś ostatnio kiepsko szaro ,buro i ponuro
OdpowiedzUsuń