Uwielbiam zszywać ścinki im mniejszy tym większa
radość przy szyciu. I na zszywaniu jak
dla mnie mógłby być koniec. Niestety pozostaje jeszcze pikowanie .Za tym niestety
już nie przepadam. Postanowiłam jednak i ten problem wymieść spod dywanu i
spojrzeć mu prosto w oczy. Ostatnimi czasy w tym temacie sporo się działo. Poczytałam , popatrzyłam jak
inni to robią , poćwiczyłam i do swojej „
księgi mądrości” zapisałam co trzeba .
I tak bogata w doświadczenie uszyłam 4
panele do podkładek .Rozpoczęłam pikowanie i z
podkładek w liczbie cztery zrobiły mi się poszewki na jaśki w liczbie dwa.
W pikowaniu
dwóch pierwszych podkładek popełniłam proste szkolne błędy, które zadecydowały o tym ,że
powędrowały one do działu prucia. Moment rozproszenia i nieuwagi spowodował ,że
szyjąc z pamięci szyłam po prostu po staremu z błędami. Raz jeszcze dostałam od
życia naukę ,że patchwork nie znosi pośpiechu. Mam nadziej, że dwa razy mi
wystarczy i trzeciego już nie będzie.
I tak oto z czterech podkładek mających umilić
picie kawy w miłym towarzystwie, zostały
nazwane przeze mnie „przypadkiem” dwie poduszki.
Może nie będzie na
stole elegancko ( no cóż szewc ponoć bez butów chodzi, a krawcowa bez sukienki ),
ale za to jak goście przybędą to będą mieli , gdzie głowy przytulić zmęczeni
podróżą.
Ewa…..
piękne kolory... i piękne pikowanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję...a mnie podobało się bardzo Twoje precyzyjne pikowanie kołderki dla córki:)
UsuńŚwietne poduchy Ewa, pik0owanie po prostej tez u mnie we wszystkim póki co, innego nie opanowałam jeszcze.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziekuję ..mnie się podoba proste pikowanie ale i ono wymaga trochę umiejętności :)
UsuńŚliczne poduchy. Kurcze, też bym się musiała nauczyć pikowania....
OdpowiedzUsuńAniu no to jest nas już dwie do nauk pikowania :)
UsuńWarto było zrobić "coś" pierwszy raz i cieszyć się efektami własnej pracy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardziej cieszyły by mnie podkładki bo mi są pilnie potrzebne , ale mówi się trudno :)
UsuńPiękne wyszły!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJakie śliczniutkie!!! Pewnie, że chętnie sie przytulą:))
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieje:)
UsuńUroczo jak zawsze!
OdpowiedzUsuńDziekuję :)
UsuńPiekne podusie Ci wyszly :))) Pozdrawiam Cie Ewus Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrzypadek? A może nie, bo są urocze i tak jak piszesz miło przytulić głowę do takich piękności.
OdpowiedzUsuńJuż się pogodziłam z faktami ... zbieram wene na podkładki :)
UsuńPoduszki wyszły śliczne! I wcale nie widać na nich, ze nie lubisz pikowania:)
OdpowiedzUsuńOj nie lubie ...br....
UsuńEwuniu zawsze u Ciebie pieknie czy przez pomyłke czy przypadek cuda :)
OdpowiedzUsuń:)... dziękuję
UsuńPoduszki są piękne - ale, że takie są to nie jest przypadek tylko twoja praca :)
OdpowiedzUsuńTy masz problem z pikowaniemjak ja z szywaniem i chowaniem nitek :)
Pozdrawiam Marta.
No to działamy :) :) :)
UsuńPoduchy wyszły ekstra. Świetnie łączysz kolory. Pikowanie to nie prosta sprawa ale jak wiadomo praktyka czyni mistrza.
OdpowiedzUsuńToteż ćwiczę...co do kolorów to dziękuję..ostatnimi czasy próbuje ogarnąć łączenie nasyconych kolorów
UsuńWybrnęłaś doskonale z pomyłek, a dzięki temu masz super podusie dla zmęczonych gości, tylko głowę na nich położą i spanie gwarantowane, jeszcze jakie: kolorowe sny będą.
OdpowiedzUsuńSzyjesz dużo to i następnych ścinków starczy na wymarzone podkładki.
Powodzenia.
I masz racje z tymi ścinkami idę właśnie tym tropem w szyciu następnych podkładek :)
UsuńSwietne poduchy, pikowanie bardzo mi sie podoba
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją chęć zszywania ścinków,ja bym to rzuciła w ....
OdpowiedzUsuńPoduchy z pewnością są funkcjonalne,a do tego pięknościowe:) Uściski.
Ślicznie zaczarowujesz te ścinki :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo piękne:)
OdpowiedzUsuńEwa ile razy ja prułam to tylko ja wiem :) to właśnie szycie z pamięci tak ma :)
OdpowiedzUsuńFajnie to wyszło.