Tak wyglądał ostatnio mój overlock.
Kiedy zobaczyłam jak mocno jest zabrudzony
pomyślałam, że to właściwie dobry moment
by zrobić posta o jego czyszczeniu. Systematyczne
czyszczenie przedłuża nie tylko zdecydowanie
jego żywotność , ale też wpływa na jakość ściegu. O tym jak regulować ściegi
pisałam tutaj
Jednak
czasami kiedy zawodzą wszystkie
sposoby regulacji ściegu , przyczyna jest bardzo prozaiczna i tkwi porostu w
odrobinach zbijającego się w tzw : „filc”
kurzu i nitek w miejscach które pokazałam na zdjęciach poniżej.
Tam gdzie
jest więcej przestrzeni spokojnie
można wyczyścić zanieczyszczenia pędzelkiem.
Natomiast w trudno dostępnych miejscach posiłkuje
się pensetą .A propos pensety to są ich
( przynajmniej ja mam o nich wiedze) dwa rodzaje .Z pozoru wyglądają podobnie .
Jednak różnią się małym szczegółem ,który sprawia
że użytkowanie ich nie jest jednakowe .
Dzięki temu małemu bolczykowi ta druga
doskonale chwyta nitkę co jest niesłychanie ważne przy
przewlekaniu nici. Lepiej też trzyma
niewielki kawałek materiału za pomocą którego czyszczę kurz w miejscach trudnodostępnych.
Po „
wysprzątaniu „ pozostaje jeszcze tylko naoliwienie.
Ja oliwię tylko w tych
dwóch miejscach, które zaznaczyłam na zdjęciu poniżej.
No a potem to już tylko szycie.
Nie wiem jak Wy, ale ja
siadam do szycia….
Ewa….
p.s
A
tak na marginesie to bobrze jest mieć
na wyposażeniu pensete nie tylko na potrzeby overlocka ale i stebnówki bo to bardzo przydatna rzecz ułatwiająca zdecydowanie
szyciowe życie.
Dobrze, że pokazałaś gdzie ją oliwisz, bo miałabym dylemat.
OdpowiedzUsuńAle miałaś brudny overlock :P widać, że szyjesz dużo.
Ja nie mam tej drugiej pensety właśnie mi takiej brakuje, tamta nie trzyma mi dobrze jak złapię dalej.
Ja dziś mam labę może jutro coś skroję.
No to teraz już wiesz jaka penseta Ci potrzebna.Z taką co jej nitka ucieka to można oszaleć przy nawlekaniu nici do overlocka...
UsuńJak tak wygląda overlock gdy się go używa... to ja swojego nie używam wcale :) a do tego mam nerwicę natręctw bo odkurzałam i pędzelkowałam już kilka razy. Bardzo fajny wpis, wreszcie mam porównanie.
OdpowiedzUsuńJak to mówią gdzie drwa rąbią tam i wióry lecą...a czyścić warto i to często bo to zdecydowanie przedłuża jego żywotność.Tym razem ja wyjątkowo "przespałam" czyszczenia ,a to pewnie dlatego ,że ciurkiem szyłam ciemne rzeczy i nie było pilnej potrzeby czyszczenia pod rzeczy jasne.
UsuńU ciebie jak u mechanika :).
OdpowiedzUsuńSprytna jesteś-nie tylko świetnie szyjesz ale i z maszyną rozprawić się potrafisz :)
A misiaczków nie potrzebowałaś :))).
Pozdrawiam Marta.
Nie " misiaczków " mi nie trzeba było ...tutaj obywa się bez nich.Misiaczki pilnie są mi potrzebne przy czyszczeniu noża do krojenia jak mi tam kiedyś moja osobista siostra śrubę do tarczy na wieki wieków amen przykręciła :-) :-) :-)
UsuńJa takie rzeczy to odkurzaczem robię, zakładam ta końcówkę (taką szczoteczkę wąską) chwila moment i wyczyszczone.
OdpowiedzUsuńJa od czasu do czasu korzystam z sprężonego powietrza, ale takie częste odkurzanie to tez nie za dobrze bo przy okazji wydmuchujesz smar z części.Jak robię taki przedmuch nie częściej raz na pól roku ,ale wtedy rozbieram do dokładnie z przodu i od dołu i dmucham po czym do środka daje smar lub gęsty olej.Tak mnie " oświecił " jeden mechanik od maszyn .
UsuńKiedy pokazujesz to wszystko wydaje się takie proste, gorzej przedstawia się jeżeli trzeba to zrobić samemu.
OdpowiedzUsuńTakie sprzątanie w porównaniu z domowymi porządkami to jak spacerek w letni dzień:-)
UsuńUdielając odpowiedzi Wioli przekonałaś mnie ;) Będę pamiętać o tym wpisie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że przede wszystkim do spacerów.... bo ja zawsze podziwiam zdjęcia jakie na nich robisz :-)
Usuń