poniedziałek, 2 lipca 2012

Moja grządka ….czyli krótki post o tym co wędkarz potrafi

Kiedy dzisiaj rano wyszłam  spacer z  psem na wałach wiślanych zastałam widok jaki zawsze przyprawia mnie o odruch głęboko wymiotny  .
Nie jest to dla mnie  nowość bo taki widok zastajemy  my mieszkańcy okolicy po każdym weekendzie .Czyja to sprawka  ano  panów  nazywających się szumnie wędkarzami .Mam to nieszczęście   że  mieszkam w  miejscu gdzie  dwa lata temu zaczęła  się  krakowska  powódź  . Pamiętam  nocną  pobudkę . Pamiętam krzyk kobiety  z zalewanych w szybkim tempie sąsiednich działek . Pamiętam   strażaków  biegnących  z  pomocą . Pamiętam ryk  karetek. Pamiętam nawoływania do ewakuacji. Pamiętam  szum rwącej  Wisły która  zmieniła w szybkim tempie  swoje koryto w kierunku krakowskich pobliskich osiedli .Pamiętam strażaków i żołnierzy  pracujących w pocie czoła. Pamiętam czas kiedy wyrwa nie była  załatana  i pytania czy będzie powtórka czy też nie. Pamiętam jak po powodzi  pracownicy pobliskich zakładów sami  własnymi siłami  czyścili  z  błota  i szlamu swoje  miejsca pracy . I co z tego ,że to wszystko pamiętam  ja  i pamiętają  inni  mieszkańcy ?Jak przychodzi sobota – niedziela i na wałach przeciwpowodziowych  w swoich pięknych samochodach pojawiają się panowie z kijami w ręku .Wjeżdżają swoimi brykami na  wały rozjeżdżając je w lewo i prawo ..no bo Pan wyjechał na łono natury się zrelaksować .Oprócz  słownych ciągłych utarczek  na temat ich rajdów na  zielonym  pasie wałów  pozostawiają  po sobie jeszcze stosy puszek , rozwalonych butelek po piwie/ i nie tylko /, niepotrzebnych szmat , opakowań po jedzonku   itd….itp… Jednym słowem wszystko to co mają  zbędnego w bagażnikach swoich „ wypasionych  fur „ zostawiają na łonie natury .O ich odchodach fizjologicznych  też wspomnę …no bo jak się kija moczy  całymi dniami  to  siku i  nie  tylko - też trzeba gdzieś zostawić. Na remont wału poszły miliony naszych wspólnych  pieniędzy, zrobiono piękną kaskadę na spacery dla wszystkich …i co ? I tylko  tyle ,że  Polak  jak  kij w wodzie moczy panem jest i basta…….a inni ?
Dziewczyny  jeśli macie mężów wędkarzy  zobaczcie jak wygląda ich relaks na łonie natury …bo może się okazać ,że w najbliższej przyszłości pozostanie im tylko wędkowanie na łonie  .. tyle tylko ,że waszej natury.
I tym optymistycznym akcentem przyszło mi zakończyć ten dzisiejszy post o tym jak to Polak moczy kija w Wiśle  ….




A tak dzisiaj wchodziło rano słonko …i jak tu nie lubić poniedziałku?



5 komentarzy:

  1. O tak, zgadam się w pełnej rozciągłości, a już nie daj boże jak zacznie taki Pan oprawiać to czy tamto, a resztki siup do wody! Na szczęście są jeszcze miejsca, zdawać by się mogło nie tknięte ludzką stopą. Trzeba ich poszukać, czasem trochę zjeździć - ale naprawdę warto!
    Wschód słońca piękny, a i powietrze lżejsze po nocnych opadach. Aż się żyć chce!
    Pozdrawiam Cię serdecznie,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ,że wracasz do formy ..sama widzisz ,że po deszczu zawsze świeci słońce.Pozdrawiam Ewa:)

      Usuń
  2. Ewciu, ja mam męża wędkarza:) i też jeżdżę z nim na ryby. Co prawda ja nie wędkuję , ale ręce mam zawsze zajęte:)
    Nigdy nie zostawiamy po sobie śmieci, a czasem zabieramy i cudze:(
    Ale widziałam miejsca , gdzie z powodu góry odpadów nie było nawet gdzie przysłowiowego kija rozłożyć, a pięć metrów dalej stał pusty kontener na śmieci, ale komu by się chciało...
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko ,że tacy wędkarze jak Twój mąż są w mniejszości sama więc wiesz jak to wygląda.Pozdrawiam Cię cieplutko Ewa:))

      Usuń
  3. Chmurny ten post, jak Twoje zdjęcia, a myślę, że tu i gradobicia trzeba, uhhh. Nie macie tam jakieś straży wodnej, która pokazałaby bezmyślnym ludziom, gdzie raki zimują? Masakra jakaś! Przykro mi to czytać. a co dopiero Tobie patrzeć... A to Polska właśnie...

    OdpowiedzUsuń

...Dobrzy przyjaciele muszą sobie wszystko mówić nawet jeśli nie jest to przyjemne....:-)

Print Friendly and PDF
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...