piątek, 30 grudnia 2011

Poduchy zwane pieszczotliwie Józieczkami

Wreszcie dzisiaj skończyłam - obfotografowałam je z wszystkich stron.Było ciężko w zamierzeniu miały być w dwóch różnych kolorach : zieleń i pomarańcz . Ale niestety jak to w szyciu bywa : pierwsza pomarańczowa wyszła nie tak jak miało być - stąd musiałam doszyć jeszcze jedną  kolejną zieloną . Ponieważ miałam z poprzedniej pracy jeszcze dużo resztek listw pasków postanowałam skrupulatnie je wykorzystać . Dodałam tylko jeden główny kolor w tym przypadku był zielony. Postanowiłam też spróbować jeszcze innej techniki tzw. diamencików. Kurs ich robienia znalazłam   tutaj.
A oto efekt końcowy:


Jutro jeszcze koniecznie w starym roku mam zamiar wybrać się aby obdarować nimi dwie bliskie mojemu sercu  osoby.A jakie będą wrażenia to się okaże........

A póki co mam na desce kojelny projekt na zamówienie. Biorę się za niego... bo niestety mój czas zwany "wolnym"  dobiega końca i bedę musiała wrócić do głównego swojego zajęcia a patchworkowe nauki zostawić na jeszcze długie zimowe wieczory.

4 komentarze:

  1. A jakie mogą być wrażenia, jak poduchy takie cudne. Ja bym pewnie padła, jak by mi ktoś takie cuda podarował. Wiele serdeczności na Nowy Rok ślę. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne!:) To zestawienie kolorystyczne jest tak pozytywnie nastrajające jakby to wiosna była!:) Myśle, że trafione w dziesiątkę:) pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne,piękne,nie mam słów!Czy Józieczki to jest to samo co Jaśki?

    OdpowiedzUsuń

...Dobrzy przyjaciele muszą sobie wszystko mówić nawet jeśli nie jest to przyjemne....:-)

Print Friendly and PDF
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...