Wreszcie dzisiaj skończyłam - obfotografowałam je z wszystkich stron.Było ciężko w zamierzeniu miały być w dwóch różnych kolorach : zieleń i pomarańcz . Ale niestety jak to w szyciu bywa : pierwsza pomarańczowa wyszła nie tak jak miało być - stąd musiałam doszyć jeszcze jedną kolejną zieloną . Ponieważ miałam z poprzedniej pracy jeszcze dużo resztek listw pasków postanowałam skrupulatnie je wykorzystać . Dodałam tylko jeden główny kolor w tym przypadku był zielony. Postanowiłam też spróbować jeszcze innej techniki tzw. diamencików. Kurs ich robienia znalazłam tutaj.
A oto efekt końcowy:
Jutro jeszcze koniecznie w starym roku mam zamiar wybrać się aby obdarować nimi dwie bliskie mojemu sercu osoby.A jakie będą wrażenia to się okaże........
A póki co mam na desce kojelny projekt na zamówienie. Biorę się za niego... bo niestety mój czas zwany "wolnym" dobiega końca i bedę musiała wrócić do głównego swojego zajęcia a patchworkowe nauki zostawić na jeszcze długie zimowe wieczory.
Cudne!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA jakie mogą być wrażenia, jak poduchy takie cudne. Ja bym pewnie padła, jak by mi ktoś takie cuda podarował. Wiele serdeczności na Nowy Rok ślę. Ania:)
OdpowiedzUsuńPiękne!:) To zestawienie kolorystyczne jest tak pozytywnie nastrajające jakby to wiosna była!:) Myśle, że trafione w dziesiątkę:) pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńŚliczne,piękne,nie mam słów!Czy Józieczki to jest to samo co Jaśki?
OdpowiedzUsuń