czwartek, 23 kwietnia 2015

Gdybym …



Mam do szycia super  stębnówkę Juki na której niestety pikowanie jak na chwile obecną jest niemożliwe chociażby ze względu  jej prędkość 5000 ściegów na minutę. Tak więc jedyne co mogłam zrobić   to zaśpiewać ….gdybym Ci ja miała profesjonalna maszynę do pikowania   ale niestety nie mam. Oprócz nucenia pod nosem  pozostało mi zakasać rękawy i przysposobić najprostszą na świecie domową stębnówkę do nauki pikowania. Zajęło mi to dokładnie dwa miesiące. Tyle bowiem trwa moja przygoda z pikowaniem. Postanowiłam ,że napisze osobnego posta o tym jak  powoli małymi krokami , metodą prób i błędów  przystosowywałam ją  na chwile obecną do  nauki pikowania.

 Pierwszym moim  "opornikiem " były ząbki w transporterze.




 W tej maszynie nie ma ząbków opuszczanych z automatu . Była natomiast  zasłaniająca je płytka .Była , ale niestety przy jej naprawie Pan serwisant    zagubił, i tym sposobem  maszyna „ świeci ząbkami „ na krągło.

 Ten problem zlikwidowałam  tak :


zakleiłam  wystające ząbki taśmą izolacyjną  ( bardzo rozciągliwą i o gładkiej powierzchni)


 z kawałka plastikowej miękkiej teczki  wycięłam prostokątną osłonę  na całą płytkę ściegową 


wycięłam w niej otwór  dla prowadzenia nitki


 po czym przymocowałam    całą  taśmą izolacyjną  i tak oto moje ręce przyjęły kontrole nam przesuwem materiału.

 Maszyna nie ma regulacji docisku stopki więc musiałam jakoś wszytko podregulować naprężeniami nici. Zaczęłam od bębenka, sporo go regulowałam ,  aż znalazłam w sieci na jednym z blogów   rewelacyjny  sposób na sprawdzenie czy nitka jest prowadzona w bębenku prawidłowo. Taka umiejętność jest bardzo przydatna, zważywszy ,że bębenek reguluje przy każdej zmianie grubości nici. Trzymany w ten sposób   opuszczamy na nitce  lekkimi  skokami .


Jeśli szpula nie wypada tzn. nitka w bębenku ma dobre naprężenie. Nitka w moim bębenku jest  prowadzona o wiele ciaśniej niż przy normalnym szyciu  .Dzięki temu naprężenie górnej nici zwłaszcza  tej o cienkim splocie jest niewielkie i nić się nie rwie podczas szycia.
Jak dół nitki jest dobrze wyregulowany to dostosowanie górnej nitki jest kwestią kilku przeszyć  podczas których  szybko  dokonuje się regulacji  nitki   górnej za pomocą naprężacza.


Nici to niestety podstawa .Na zwykłych niciach nawet nauka pikowania jest o wiele trudniejsza. Przekonałam się o tym sama, kiedy zakupiłam odpowiednie nici. Różnica w regulacjach ściegu  i samym szyciu jest  ogromna .Tak więc czy się chce czy nie , w nici  trzeba zainwestować . Kupiłam nici zarówno na małych szpulkach jak i dużych .O tym jak „ ustabilizowałam dużą szpulkę co jest też ważne  pisałam  tutaj .   

Zakupiłam też igły typowe do  pikowania. To kolejna inwestycja  bardzo pomagająca przy pikowaniu nawet tym początkowym.
Przyjrzałam się też dokładnie moim szpulkom do bębenka. Z dość sporej ilości jakie miałam na stanie zostało mi zaledwie 6.Zostały te które dobrze prowadziły nitkę w bębenku .Jak zaczniecie pikować to same po jakimś  czasie przekonanie cię ,że nitka dolna prowadzona jest  raz dobrze a raz źle , i nie pomogą tu żadne regulacje samego bębenka , to  właśnie zależy od szpulki.


Stopka do pikowania .O niej już kiedyś też pisałam . Mnie bardzo odpowiada ta najprostsza, szeroka, otwarta .Dzięki niej  płynnej mogę przesuwać materiał  , co przy tak „ partyzancko „ osłoniętych ząbkach jest troszkę trudniejsze niż przy schowanych.


Rękawice,  przetestowałam ich sporo . Testowałam ich spody , przycinałam im palce. Sprawdzałam materiały z  jakich zostały wykonane. Najlepsze okazały się jednak te ,które były najcieńsze i  bardzo ściśle przylegają do dłoni .Dzięki nim  płynność przesuwu materiału też mam pod kontrolą.


Dla ustabilizowania  samego korpusu maszyny sięgnęłam  po stary stosowany przeze mnie sposób przy stabilizowaniu overlocka. Czyli cztery spodnie gumowe  nóżki  lekko zwilżyłam wodą , a następnie postawiłam ją na macie .Wreszcie  zaprzestała „   spacerów  „ po  całym  stole .
To tyle w kwestii mechanicznego przystosowania maszyny .
Druga połowa to ciągłe ćwiczenia, bez nich nie ma niestety rezultatów.Nawet najlepiej wyposażona maszyna nie zastąpi niestety płynności ruchu ludzkiej ręki . Ja   swoje  wymówkozowe „ ale „  zamknęłam w szufladzie i  idę dalej, bo pikować trzeba   :-)

                                                                      Ewa…

ps.


Teraz pikując śpiewam  … a mnie się marzy … no  powiedzmy  profesjonalna  Juki   do pikowania   :-)


9 komentarzy:

  1. Dziękuję. Wspaniała lekcja dla początkujących i cierpiących na brak profesjonalnego sprzętu, czyli dla takich jak ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super instrukcja, mam nadzieję nauczyć się tej sztuki, więc materiał bardzo pomocny ;) Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadal to dla mnie czarna magia, ale Twoje podpowiedzi zachęcają mnie do prób :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I znów opisujesz ciekawe sposoby by przystosować maszynę do specjalnych zadań. Pikowanie Ci wychodzi rewelacyjnie, czyli, system się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to z mila checia moglabym sie cale zycie od Ciebie uczyc :)) Suuper poradzilas sobie z maszyna ,dziekuje za post Ewus :)) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewa instruktorem możesz zostać - rewelacyjny kursik i tak wciąż cię podziwiam, że ci się chce pikować...ech

    OdpowiedzUsuń
  7. Instruktaż swietnie opracowany, a wyniki twojego pikowania.....powalają. Ewa bardzo ci gratuluję, pamiętam,jak mi pisałaś,że zamierzasz się nauczyć, a teraz już opanowałaś tą sztukę do perfekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Polka miszczyni w dostosowywaniu wszystkiego :)
    super!!

    OdpowiedzUsuń

...Dobrzy przyjaciele muszą sobie wszystko mówić nawet jeśli nie jest to przyjemne....:-)

Print Friendly and PDF
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...