Udało
mi się wreszcie przełamać bardzo ciemny
kolor jeansu. A wszystko to dzięki sporej ilości kolorów. W większości pracuję
na trzech kolorach , ale tym razem poszalałam.
Liczyłam , liczyłam i doliczyłam się aż sześciu : granat podstawowy plus cała
piątka do ozdoby. Dzięki tej piątce bardzo ciemny granat zdecydowanie
zyskał ciepło .
Lubicie fastrygować , ja nie bardzo.
Jednak coraz
częściej zamieniam szpilki właśnie na fastrygę .Są takie momenty , kiedy jest
ona nie zastąpiona. Ostatnio szyłam obrus z koła i do jego obszycia wymyśliłam
sobie bardzo wąską lamówkę. Miało być wąsko i delikatnie. Próbowałam przy
pomocy szpilek ją wystębnować , ale niestety z marnym skutkiem .Sięgnęłam po
fastrygę i poszło jak z płatka. Po raz kolejny przekonałam się ,że niczym
nieuzasadniony upór w stylu „ nie bo nie
„ bardzo często działa na moją niekorzyść. Mam jeszcze w zanadrzu kilka takich nazwijmy to „ oporników „ . Bez mała pięć
metrów skosu zmusiło mnie do
powymiatania wszystkiego spod dywanu i do działania. A Wy jak sobie radzicie z
takimi „ opornikami „ , zamiatacie pod dywan czy sprzątacie od razu ?
Ewa…..
Ewuś te połączenie jest najlepsze, najpiękniejsze. Fastryga - szkoda, że za mało doceniana - jest niezbędna. W pewnych momentach musi być i już. "OPORNIKI" staram się je ujarzmić od razu, ale czasem muszą poleżeć aby nabrać rozumku ha ha
OdpowiedzUsuńdobre określenie ...nabrać rozumku ...zapożyczam:)
UsuńElu masz racje..z tą fastrygą to jest faktycznie tak,że w niektórych momentach powinna być bo to znaczenie ułatwia szycie.I ja terasz też chyba wreszcie dojarzałam do tego aby " oporniki" eliminować na bieżąco a nie zostawiać ad acta.
OdpowiedzUsuńPiękna, piękna! :)
OdpowiedzUsuńOd zawsze więcej używałam fastrygi niż szpilek, bo jestem samoukiem, i miałam większą pewność, że wyjdzie dobrze. Natomiast nie lubię, naprawdę nie lubię :) ręcznie szyć tak docelowo ;), co jest niestety nieuniknione przy szyciu zabawek. I w tym przypadku opornika zamiotłam pod dywan ;) ponieważ bardzo mało szyję teraz zabawek. A w życiu to już się nauczyłam, że unikane oporniki wracają rykoszetem, więc lepiej od razu stawić im czoła :))
To, prawda,że czasem wracają rykoszetem...ale człowiek sam czasem działa jak " opornik" na swoją szkodę/
UsuńJak widać obchodzenie nic nie daje, więc lepiej albo wyeliminować oporniki albo się z nimi zaprzyjaźnić :)
OdpowiedzUsuńpatrząc na ostatnie wydarzenia to zdecydowanie zaprzyjażnić :)
Usuńmoja babcia fastrygowała, ja nie przepadam za tym, jednak czasami trzeba, stara szkoła to stara szkoła
OdpowiedzUsuńa kolorki wyszły absolutnie, wybitnie cudnaaaaa
oj dawniej to babcie fastrygowały, a potem igiełką zszywały...mu to teraz mamy luksusowe życie :)
UsuńCudna ! Fajny ten materiał w różyczki :)
OdpowiedzUsuńI mnie też zauroczył...ale Twoje też cudne :)
UsuńPołączenia świetne. dużo uroku nadają różane wzory na tkaninach. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńEwa co do róż jesteś ekspertką w Twoim wykonaniu są one urzekające :)
UsuńPiękne połączenie kolorów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńcudowny mix kolorów, aż się człowiek uśmiecha do monitora ;) co do fastrygi nie przepadam bo z tymi szpilaczkami wydaje się być szybciej, ale wiem, że jest niezastapiona, szczególnie przy owalnych krawędziach, delikatnych, odkształcających, śliskich materiałach
OdpowiedzUsuńPrzy śliskich materiałach to niestety konieczność ... i nie ma uproś :)
UsuńSuper kolory i bardzo fajny wzór:)
OdpowiedzUsuńTak samo nasycone i żywe jak kolorki jakie zastosowałam przy szyciu Twoich kuchennych przydasi :)
UsuńBardzo ciekawe zestawienie.
OdpowiedzUsuńTorba wygląda super z takimi wstawkami :).
OdpowiedzUsuńJa ostatnio obszywałam zasłonkę i tak jak Ty męczyłam się ze szpilkami, a za pomocą fastrygi poszło mi raz dwa :).
A ja teraz jestem na etapie obszywania rozciągliwej firanki i już na dzień dobry przeczuwając co się święci...powiedziałam szpilkom dziękuje.
UsuńJa sprzątam od razu. Ewa te kolory jak na wiosnę. Fajne szaleństwo.
OdpowiedzUsuń