Dawno dawno temu …

A było to tak  .Dla swojej mamy Agnieszka wykonała  piękną rzecz  w technice needelpoint. To co zobaczyłam było z serii „urzekła mnie Twoja  historia” Poprosiłam Agnieszkę o takie cudeńko i dla mnie,  bo w głowie  zapaliło mi się światełko  na uszycie torebki z tym dodatkiem. O tym jak było to dawno możecie przeczytać u Agnieszki na blogu ..zapraszam  tutaj .Bo mnie jest aż wstyd ,że to tyle trwało zanim to cudeńko będące projektem autorskim samej Agi   doczekało się oprawy .Chodziłam koło tego chodziłam jak przysłowiowy pies koło jeża.A to materiał pod kolor haftu  , a to jaki środek , a to jaki kształt  i tak dalej  i tak dłużej ……aż wyszyłam   w biegu takie cacko….

Od środka po raz pierwszy zastosowałam do wykończenia podszewkę …br…. Ale ona okazała się dla mnie łaskawa i bez większych oporów  wszyła się idealnie. Kieszonka jest też wykończona innym niż dotychczas wykonywałam sposobem .Tradycyjnie  w środku jest też pasek z karabinkiem .Jest też i  krótki pasek na zewnątrz .

Jednym słowem jak się nie szyło to nie szyło ale jak już zaczęło to poszło szybciutko .Kopertówka dzięki haftowi jest i oryginalna i piękna. Tego jak wygląda w realu  nie  odda żadne moje kiepskiej jakości  zdjęcie.  Agnieszko praca z Twoim haftem to byłą prawdziwą przyjemnością  …dziękuję .

A tak na marginesie tego mojego „ chodzenia „ koło tej torebki to przyszła mi do głowy jedna myśl. Że ja nijak się nie nadaję na  wymianki zwłaszcza te szybkie do realizacji. Z moim dobieraniem dodatków, materiałów i wzorów  to jest  jak „ droga przez mękę”. I dlatego  szkoda męki mojej  i  chętnych na wymianki .U nas zresztą  to rodzinne – gen gena goni …i nie zanosi się na to by był na wymarciu.

A na koniec  jeszcze zacytuję to co mnie zawsze trzyma w pionie jak  tak mi się wszystko  tak bardzo  rozciąga w czasie ….

I tego się trzymam …… mocno rzecz jasna

 

                                                                         Ewa