poniedziałek, 21 maja 2012

Moja grządka .... czyli co to znaczy chcieć?

…..Chcieć to znaczy móc…..
To  proste   zdanie  które  usłyszałam  w  niedzielny  poranek  pootwierało  mi pewne  pozamykane  szufladki . Zadałam  sobie  pytanie … co to znaczy chcieć i jak to  ma się przełożyć na móc ? Odpowiedź przyszła  natychmiast ……Pan Władysław.
Pana Władysława  poznałam   równo rok temu  .
Pan Władysław ma 94 lata  i dwie kule ,które są wsparciem dla jego schorowanych wojenną  zawieruchą  nóg. Codziennie rano Pan Władysław  wstaje wczesnym rankiem , bierze swoje dwie kule pod pachy i idzie do Kościoła  odśpiewać Panu …kiedy ranne wstają zorze….bez względu na to czy świeci słońce , czy pada deszcz , czy na polu mróz  i ślizgawica .Pan Władysław idzie a jak mu siły na to pozwalają to jeszcze i wieczorkiem zaglądnie złożyć podziękowanie. Ponieważ Pan Władysław mieszka sam musi –sam zadbać o siebie ale nie narzeka : zrobi zakupy ,coś ugotuje i jakoś w domu ogarnie .A  wczesną  jesienią  Pan Władysław   wziął na swoje  plecy dodatkowo jeszcze swój nieduży plecaczek a w nim ubranko sportowe … i po porannej mszy  jechał na drugi koniec miasta / trzy przesiadki po drodze  autobus-tramwaj-autobus/  na  rehabilitację  i tak przez okrągłe 14 dni.

I  w ten niedzielny poranek zdałam sobie sprawę ,że Pan Władysław to nie stara ciotka co siedzi na kanapie i ma wszystkim za złe …Pan Władysław to chcieć  a jak chcieć to i móc.
I tak oto postawiłam  sobie  pytanie  czy  zawsze  chce  mi  się  chcieć?


11 komentarzy:

  1. CORAZ CZĘŚCIEJ MI SIĘ NIE CHCE CHCIEĆ, ALE JAK MUSZĘ, TO MI SIĘ CHCE I JUŻ! POZDRAWIAM:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mie też ale z drugiej strony widzę jak bardzo są żywotni Ci którym się chce chcieć :)))

      Usuń
  2. Mój szef dawno temu zawsze mi powtarzał: chcieć to móc i to niejako stało się moją życiową dewizą...czasem trzeba bardzo chcieć:-)). Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dołożyłam ..bardzo do chcieć i myślę ,że tego bardzo to czasem brakuje w odniesieniu do życiwych planów:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezeli bym miała spojrzeć na siebie z boku to zawsze(oprócz dni deszczowych kiedy głowa mi pęka)wszystko mi się chce.Ale do tego potrzebna jest"współpraca"rodziny i znajomych,samej wszystkiego się nie da!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę,że jednak główna motywacja do działania pochodzi od nas samych z środka ...a bliscy dobrze jeśli są obok nas : motywują i wspierają a co jeśli ich nie ma ?

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja mam zazwyczaj problem że chce misie tego co niekoniecznie powinno misie chciec.. Pana Władysława gorąco pozdrawiam ;) i podziwiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i tym szaleństwie jest metoda.Pana Władysława pozdrowię przy okazji.:))))

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż Pan Władysław....wzór niedościgniony :)) Bo chcieć to mi się chce zawsze, gorzej z tym móc i tu chylę głowę przed Panem Władysławem i jemu podobnymi. A może ja za słabo chcę? :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem tak .. po komentarzu Edi tez się zaczęłam zastanawiać czy to czasem nie słabości jest tzw "pies pogrzebany" ? :))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Eh, życzę nam wszystkim choćby połowy energii życiowej pana Władzia! Ten post zdecydowanie nastraja do przemyśleń...

    OdpowiedzUsuń

...Dobrzy przyjaciele muszą sobie wszystko mówić nawet jeśli nie jest to przyjemne....:-)

Print Friendly and PDF
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...