…..Chcieć to znaczy móc…..
To proste zdanie które usłyszałam w niedzielny poranek pootwierało mi pewne pozamykane szufladki . Zadałam sobie pytanie … co to znaczy chcieć i jak to ma się przełożyć na móc ? Odpowiedź przyszła natychmiast ……Pan Władysław.
Pana Władysława poznałam równo rok temu .
Pan Władysław ma 94 lata i dwie kule ,które są wsparciem dla jego schorowanych wojenną zawieruchą nóg. Codziennie rano Pan Władysław wstaje wczesnym rankiem , bierze swoje dwie kule pod pachy i idzie do Kościoła odśpiewać Panu …kiedy ranne wstają zorze….bez względu na to czy świeci słońce , czy pada deszcz , czy na polu mróz i ślizgawica .Pan Władysław idzie a jak mu siły na to pozwalają to jeszcze i wieczorkiem zaglądnie złożyć podziękowanie. Ponieważ Pan Władysław mieszka sam musi –sam zadbać o siebie ale nie narzeka : zrobi zakupy ,coś ugotuje i jakoś w domu ogarnie .A wczesną jesienią Pan Władysław wziął na swoje plecy dodatkowo jeszcze swój nieduży plecaczek a w nim ubranko sportowe … i po porannej mszy jechał na drugi koniec miasta / trzy przesiadki po drodze autobus-tramwaj-autobus/ na rehabilitację i tak przez okrągłe 14 dni.
I w ten niedzielny poranek zdałam sobie sprawę ,że Pan Władysław to nie stara ciotka co siedzi na kanapie i ma wszystkim za złe …Pan Władysław to chcieć a jak chcieć to i móc.
I tak oto postawiłam sobie pytanie czy zawsze chce mi się chcieć?
CORAZ CZĘŚCIEJ MI SIĘ NIE CHCE CHCIEĆ, ALE JAK MUSZĘ, TO MI SIĘ CHCE I JUŻ! POZDRAWIAM:)))
OdpowiedzUsuńMie też ale z drugiej strony widzę jak bardzo są żywotni Ci którym się chce chcieć :)))
UsuńMój szef dawno temu zawsze mi powtarzał: chcieć to móc i to niejako stało się moją życiową dewizą...czasem trzeba bardzo chcieć:-)). Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDołożyłam ..bardzo do chcieć i myślę ,że tego bardzo to czasem brakuje w odniesieniu do życiwych planów:)))
OdpowiedzUsuńJezeli bym miała spojrzeć na siebie z boku to zawsze(oprócz dni deszczowych kiedy głowa mi pęka)wszystko mi się chce.Ale do tego potrzebna jest"współpraca"rodziny i znajomych,samej wszystkiego się nie da!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę,że jednak główna motywacja do działania pochodzi od nas samych z środka ...a bliscy dobrze jeśli są obok nas : motywują i wspierają a co jeśli ich nie ma ?
OdpowiedzUsuńa ja mam zazwyczaj problem że chce misie tego co niekoniecznie powinno misie chciec.. Pana Władysława gorąco pozdrawiam ;) i podziwiam ;)
OdpowiedzUsuńMoże i tym szaleństwie jest metoda.Pana Władysława pozdrowię przy okazji.:))))
OdpowiedzUsuńNo cóż Pan Władysław....wzór niedościgniony :)) Bo chcieć to mi się chce zawsze, gorzej z tym móc i tu chylę głowę przed Panem Władysławem i jemu podobnymi. A może ja za słabo chcę? :))))
OdpowiedzUsuńPowiem tak .. po komentarzu Edi tez się zaczęłam zastanawiać czy to czasem nie słabości jest tzw "pies pogrzebany" ? :))))
OdpowiedzUsuńEh, życzę nam wszystkim choćby połowy energii życiowej pana Władzia! Ten post zdecydowanie nastraja do przemyśleń...
OdpowiedzUsuń