W mijającym tygodniu życiowe szycie rzuciło mnie na front walki z skosem .Mało, tego to jeszcze atłasowym i wąskim 1,5 cm szerokości. Nie powiem ,że było łatwo. Początki były koszmarne : wąsko ,ślisko i Dział Prucia moim najlepszym przyjacielem był ( przynajmniej w początkowej fazie szycia) .
W pierwszej wersji próbowałam wszywać skos w ten oto sposób .Łamałam go na pół- wsadzałam materiał i szpilkami spinałam całość.
Ponoć tak jest poprawnie .Nie znam się na tym dyplomów ani tytułów zakresie krawiectwa nie posiadam. Niestety takie szycie nie było dla mnie .Przód owszem ładnie się stębnował, ale ( no właśnie zawsze jest jakieś diabelskie ale ) nad częścią wewnętrzną zupełnie nie miałam kontroli. Lubię Dział Prucia ale bez przesady…czas mnie gonił ,roboty trochę było a tu jak na złość wszystko szło nie tak.
No i wymyśliłam zupełnie jak to bywa przypadkiem taki oto myk.
Połowę skosu wsuwam pod część np. dekoltu i spinam ją delikatnie szpilkami. Natomiast druga połowa zostaje otwarta i wolna od szpilki.
Tak upiętą całość wsuwam pod stopkę. Odwijam drugą połowę skosu i zaczynam szyć , usuwając w miarę szycia niepotrzebne już szpilki .I w tym przypadku oczywiście jak zwykle magnes moim najlepszym przyjacielem był.
Tym sposobem pokonałam przeciwności atłasu i wąskiego skosu. Stębnowało się szybko i bez prucia , a co najważniejsze po obu stronach było idealnie…
Mnie pomogło, może komuś też ten sposób się przyda….
I na tym koniec zmagań szyciowych.
Z szyciowej półki jeszcze będzie dzisiaj prezentacja ścinkowa cz.2.Jakość mało mi tego przez miesiąc przybyło i to mnie martwi bo w zamyśle projekt miał być sporych rozmiarów. Ale jeszcze dwa miesiące zbierania i mam nadzieję ,że podgonię.
Prezentacja Klubu Przydasiowej Twórczości niestety w tym miesiącu nie będzie u mnie w czasie chociaż z moich własnych przydasi się szyło tym razem. Dopiero w przyszłym tygodniu coś w tej tematyce przeszyję .Mam nadzieję ,że dziewczyny wybaczą mi spóźnienie. Jak na razie – cztery projekty wczoraj zakiełkowały w mojej głowie i pocięły się do szycia..
prezentacja już wkrótce…
Próbuję dobę porozciągać na lewo i prawo ale ona nic a nic nie chce ze mną współpracować…a przydałoby się bo dużo się dzieje i godziny dnia codziennego mijają niepostrzeżenie…. Nawet nie pytam czy macie jakiś sposób na to …bo pewnie też nie macie. A może jednak …?
Deszczowo było dzisiejszego ranka na porannym spacerze ale jakże pięknie. Wiosna wybuchłą z podwójną siłą… pięknie ,zielono , optymistycznie…
Najważniejsze przesłanie dla mnie tej wiosny…nie dać się powalić życiu na kolana
Rozglądać się na lewo i prawo i nie oglądając się za siebie biec do przodu…
To taka moja mała refleksja po dzisiejszym deszczowym spacerze….. przynajmniej na nadchodzący tydzień...co oprawda ma być weekendowy ale dla mnie raczej taki nie będzie.....
Póki co zmykam i pędzę podziwiać Wasze prace …bo zaległości i w tym temacie mam spore….
Ewa
Oj skąd ja znam walkę z skosem :( Ile nerwów, prucia. Spróbuję z chęcią twojego patentu, może będzie lepiej :) Doby nie umiem rozciągać, a też bym chciała.
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń:) Ewuniu:)
OdpowiedzUsuńjak zwykle prosto i profesjonalnie wytłumaczone co i jak z tym skosem, tak by nie polec w pracowni prucia - dzięki Ewa, wszystkiego co najlepsze na nadchodzący tydzień:)
OdpowiedzUsuńSposób wszywania lamówki wart zapamiętania, ja do tej pory wszywałam lamówkę najpierw dół, potem wierzch .
OdpowiedzUsuńJa też tak wszywam, ale mimo wszystko wolę unikać, bo nie zawsze wychodzi :) i dział prucia się kłania :)
OdpowiedzUsuńUnikam lamówek choć ostatnio doszłam do wniosku,że pora opanować tą sztuke z marnym skutkiem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Wspaniale wyszedł Ci skok i to atłasie,warto sobie zapamiętać.Pozdrowionka.pa
OdpowiedzUsuńŚwietny kurs,chciałabym umieć tak pięknie i równo szyć,będę próbować.Dziękuję za wskazówki,człowiek całe życie się uczy.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńEwuniu jesteś niesamowita. Zawsze podziwiam Twoją cierpliwość i spryt podczas szycia:)
OdpowiedzUsuńWiosna mobilizuje do jeszcze większej pracy, zatem może doba też się zmobilizuje i wydłuży. Również na to liczę.
Pozdrawiam.. Ola.
P.S. Piesek piękny.
No i super lamówka wyszła:)
OdpowiedzUsuńKazda lekcja szycia w Twoim wykonaniu jest fenomenalna i na wage zlota, i nawet takie antytalenty jak ja cos tam z tego rozumieja. Pieknie sobie poradzilas z tym sliskim materialem, tak schludnie i rowniotko, az dech zapiera. No tak, jak ktos ma talent i samozaparcie, to zadnych dyplomow ku temu nie potrzebuje....:)Zycze wspanialej wiosny, takiej jak na tych przeslicznych zdjeciach...
OdpowiedzUsuńJedno z trudniejszych zadań, lamówka która ładnie się układa, nie marszczy, to naprawdę trudne. Ale nasza Mistrzyni jak widać da sobie radę ze wszystkim. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńRady mistrza są bezcenne , a jak już kolorowo[ w naszym rejonie budzi się wiosna] pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńOj jak u ciebie pieknie rozkwitło.
OdpowiedzUsuńA ja mam jeszcze inny sposób na szycie lamówki.
Ja co najwyżej dziurę załatam i suwak wszyje ale kto wie czy mi się Twoja instrukcja i wskazówki kiedyś nie przydadzą... za co z góry dziękuję. A w sprawie rzucania na kolana przez życie z tej pozycji można więcej dobrego niż złego wynieść... z reszta lepiej rzucić się na kolana niż upaść na głowę :P
OdpowiedzUsuńhej, no to super pomysł , ja zawsze miałam z drugiej strony dwa razy przeszywane i to wyglądało b. brzydko, a tu? Wygląda na łatwe rozwiązanie, ale to dopiero okaże się w szyciu. Dzięki za radę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń