No cóż przyszła pora
na dokończenie zaczętego kiedyś projektu Farmers Wife. Długo się
zbierałam , ale jak to bywa kiedy nam z czymś nie jest po drodze sporo to trwało .Trochę
bloków zostało uszytych a na uszycie pozostałych już brakło mi cierpliwości,
jako że zszywanie niewielkich elementów
to nie moja bajka.
Okres ich szycia
nie był jednak czasem straconym, wręcz przeciwnie przyniósł same korzyści. Nauczyłam się sama
wykreślać bloki, udoskonaliłam swoje szycie metodą PP.
To nie był jednak łatwy rozwód o czym przekonałam sie
przez ostatnie cztery tygodnie. Najpierw
chciałam wykorzystać uszyte bloki i
przeszyć z nich poszewki.Niestety okazało się to niemożliwe. „Rozwścieczona „Farmers
Wife na to nie pozwoliła.Potem przyszedł jakiś złośliwy wiosenny wirus, który
skutecznie do dnia dzisiejszego umożliwia mi normalne funkcjonowanie.Ot taka zemsta nieuszytej małżonki.
Nie zważając na przeciwności losu siadam czasem do maszyny i tym sposobem udało mi się skończyć nowy spory
top o wymiarach 210x160cm.
Ot taka „ rozwódka”, czeka na lepsze czasy czyli
wypikowanie.
Na koniec mała „ wisienka” zrobione przez mojego męża
zdjecie pieknych drzwi. Być może to
będzie moja inspiracja do zrobienia wreszcie swojej pierwszej aplikacji.
Pozdrawiam wiosennie
Ewa…